katarzyna.magdalena.czajkowska@gmail.com

katarzyna.magdalena.czajkowska@gmail.com
kom. 691 813 592

piątek, 21 grudnia 2012

mój koniec świata


Mój Koniec Świata nastał zdecydowanie wcześniej. Zaczęłam rozpadać się na drobniutkie kawałeczki jakieś dobre pół roku temu. Wtedy też łapałam się wszelkich możliwości ratunku. Tak bardzo nie chciałam zniszczenia. To, co pękało przyklepywałam i posypywałam, czym się da. Udawałam, że nie boli nawet wtedy, gdy krwawiłam. Uczona przez lata składania ofiary z siebie przyjmowałam cierpienie jako naturalny etap przejścia do czegoś większego. Zrezygnowałam z intuicji ciała i mądrości duszy, które nie chciały godzić się na kontynuację tradycyjnej postawy kobiety w mojej rodzinie. Nastąpiła eksplozja. Całkowita degradacja życiowej siły. Upadłam. Mój oddech stał się płytki, a w okolicach serca kłujący. Całe ciało od umierania stało się obolałe. Byłam słaba. Tylko inni mogli mnie ocalić.

Tak też się stało. Złapałam pomocną dłoń i jedną, i drugą, i trzecią, i trzymałam mocno do momentu, gdy nabrałam wystarczająco sił, by dalej iść sama. Ciągle byłam jednak wymęczona. Nie bardzo wiedziałam, co mam dalej robić, w którą stronę iść? Stanęłam. Nie byłam sama. Wokół byli ludzie. Mogłam każdą osobę z osobna zapytać, co mam teraz robić? Nie zrobiłam tego. Nauczyłam się za to słuchać siebie, ufać sobie i wierzyć, że rozwiązanie, do którego sama doszłam, które sama wybrałam jest najlepsze. To moja odpowiedzialność za moje życie.

Zdecydowałam, że będę walczyć. Strach zniknął, pojawiła się determinacja. Nie było taryfy ulgowej, przerwy w grze… Niektóre moje części uległy całkowitemu zniszczeniu, inne zaczęły się transformować i adoptować do nowych warunków. Pojawiła się też pusta przestrzeń. Miejsce, które w Nowym Świecie wypełni się miłością, obfitością, harmonią, łagodnością, mądrością, współczuciem, dobrem i pięknem. Wierzę, że tak będzie wyglądała zmiana i życie, które wybrałam:)


21.12.2102 Białystok










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz