Zdjęcie robione jeszcze na negatywie, prawdopodobnie przy samochodowym halogenie i karimacie zamiast blendy. Studio? Oczywiście pokojowe. Zdejmowałam rameczki z jednej ściany, a w tą naprzeciw się wbijałam, by oszukać przestrzeń. Aparat? Pentax, który za czasów licealnych plenerów fotograficznych wpadł mi do rzeki. Co ciekawe, bardzo się bałam, że coś takiego się zdarzy, więc próbowałam zachować wszelkie środki ostrożności. Na nic się to zdało. Upuściłam na brzegu. Poza elektroniką, działa do tej pory:) Kiedyś to były sprzęta!
Na zdjęciu Elżbieta Polińska, fotografka :)
epoka przedcyfrowa Białystok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz