Refleksyjna dziś jestem. Poszłam z Mamą na spacer i niemal cały
przemilczałam. Jakoś się zakopałam w swoich myślach i trudno mi było złapać kontakt z rzeczywistością. Na
szczęście, zauważyłam pieniądz pod moimi stopami i się wybudziłam :) Dobry znak
na Nowy Rok, pomyślałam. Chuchnęłam w celu rozmnożenia i schowałam do kieszeni :)
Wczoraj natomiast uległam wahaniom. Zastanawiałam się, czy
zostać w domu, czy może jednak wyjść do ludzi? Wiedziałam, że jeśli zostanę, to
się zaczytam i czas jakoś minie, ale z drugiej strony kusiło. Lubię ludzi. Do
tego Iwona namawiała. Jej trudno się sprzeciwiać. Ma w sobie ogromną siłę.
Ostatecznie zadzwoniła z pytaniem, czy wyrobię się w godzinę? Wyrobiłam się.
Miałam nieuświadomionego stracha, co objawiło się skręceniem kich i już miałam
kombinować jak tu się zawracać. No, ale szczęśliwie przeszło. Tylko najeść się
nie mogłam. Dziś dotarło do mnie, czego się bałam, ale to już bez znaczenia.
Zastanawiam się za to nad fenomenem przyjaźni. Dlaczego jedne relacje
przyjacielskie się umacniają, są długoletnie i trwałe, a inne tylko chwilowe?
Mam wokół siebie spore grono przyjaciół, fantastycznych ludzi, a w
szczególności fantastycznych kobiet. Może wykorzystałam swój limit? Przydział
przyjaciela na człowieka? I życie daje mi do zrozumienia, że nie wszystko mogę
mieć. No, ale trudno się rozstawać. Przyznać się, że konkretna relacja, przyjaźń ulata. Dla
mnie przyjaciółka, przyjaciel to rodzina. Otwieram wtedy serce i jestem. Dzielę się smutkami, ale i też radością (ostatnio bardzo chciałam się nią dzielić). Chcę naturalnej wzajemności we wspieraniu, towarzyszeniu. Może to szczere podejście do
drugiego człowieka, czasem nadgorliwość, przestrasza? Prawdopodobnie już się tego nie dowiem...
W każdym razie wczorajsza zabawa była przednia:) Ukłon w
stronę gospodarzy – Asi i Pawła :) Dziękuję:) Dawno się tak fantastycznie nie
bawiłam. Do tego, ja niewyżyta tanecznie, oświadczam – wytańczyłam się!!! :)
Było mi przemiło i bardzo się cieszę, że zdecydowałam się spędzić ten wieczór
razem z Wami (mówię o wszystkich obecnych):))) Co prawda, odczuwam dziś pewne
ograniczenia w poruszaniu się, ale to minie:)
Co do pytania o rok 2012, był on dla mnie szczególny,
wielobarwny. Byłam i bardzo szczęśliwa, i bardzo nieszczęśliwa. Z pewnością był
to dla mnie czas rozwoju i zmian, umierania i odradzania. Niczego nie żałuję.
Jeszcze raz, szczęśliwego, przepięknego Nowego Roku 2013!!! :)))))
1.01.2013 Białystok Wiadukt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz