fot. Natalia Sułkowska 3.06.2013
To zdjęcie ma dla mnie symboliczne znaczenie, autoterapeutyczne. Otwiera jakiś nowy etap w moim życiu. Nie kulę się zwinięta w embrion na łódce. Nie znikam. Jestem. Widać mnie. Za mną światło, wschodzące słońce, a przede mną przyszłość. Jestem tu i teraz. Przekroczyłam próg dziewczęcości. Godzę się na kobiecą moc. Przyjmuję ją.
To dziwne, ale cała sesja fotograficzna dała mi odczuć to przejście. Wiedziałam, że chcę poczuć się pewnie i pięknie. Rozmawiałam z Natalką, o tym jak zdjęcia mają wyglądać. Wiedziałam, czego chcę. Nie wiem, co się stało, ale puściła kontrola. Ciało układało się tak, jak się ostatnio czułam. Opowiadało o mojej osobistej historii, drodze, którą przeszłam, o lękach, zranieniach i o tym, że się uzdrawiam. W końcu poczułam się swobodnie i dobrze. Nie przeszkadzało mi, że jest zimno. Wiedziałam, że to tylko chwila, a moja wiara w siebie pozostanie na dłużej i że warto. Po raz pierwszy swoją pewność zbudowałam sama, bez związku z mężczyzną. Najważniejsze, by zaakceptować i pokochać siebie. To daje siłę i wolność. Coś umarło, coś się narodziło. Zobaczyłam siebie. Jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz