Z
Elą znamy się od czasów liceum. Już wtedy robiłyśmy sobie
sesje. Chyba częściej ja Eli, ale sama też naliczyłam
przynajmniej trzy moje. Ela ma nawet album ze swoimi zdjęciami,
które są też moimi zdjęciami. Widać jak Ela się zmienia i jak
zmienia się mój warsztat. Można nawet stwierdzić, że w pewnym
sensie to nasz wspólny album. Z tym, że mój wybór zdjęć byłby
inny, bo z jakiegoś powodu wolimy inne ujęcia. Jeśli chodzi o
mnie, na zdjęciach Eli, jest identycznie. Nasze decyzje się różnią,
ale godzę się z tym, choć patrzę na siebie i nie zawsze siebie
rozpoznaję. No i myślę sobie, że ta Kasia, której nie poznaję, a
którą zaprosiła do kolekcji Ela jest jakimś jej aspektem i
odwrotnie. Ela wybrana przeze mnie jest moim kawałkiem. Po prostu, jesteśmy dla siebie lustrami.
Zdjęcia mnie zrobione przez Elę na jej blogu elapolinska.blogspot.com , a dokładnie tu i tutaj
Makijaż Eli inspirowany pracą Marty Kozioł (profesjonalnej wizażystki i przepięknej, mądrej Kobiety) wykonałam sama. Przyznaję próbowałam się wczuć i zastanawiałam się, co zrobiłaby Marta... Postawiłam odważnie na kolor, a potem zdjęcia bezpiecznie przekręciłam do czarno-bieli ;) Cóż, ubolewam, że Marty nie ma bliżej. Obiecała wpaść do Warszawy w lutym. Która chętna się z nią spotkać? Wolicie pojedyncze sesje czy kobiece warsztaty?
Makijaż Eli inspirowany pracą Marty Kozioł (profesjonalnej wizażystki i przepięknej, mądrej Kobiety) wykonałam sama. Przyznaję próbowałam się wczuć i zastanawiałam się, co zrobiłaby Marta... Postawiłam odważnie na kolor, a potem zdjęcia bezpiecznie przekręciłam do czarno-bieli ;) Cóż, ubolewam, że Marty nie ma bliżej. Obiecała wpaść do Warszawy w lutym. Która chętna się z nią spotkać? Wolicie pojedyncze sesje czy kobiece warsztaty?
Na zdjęciach: Elżbieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz