Dziękuję Tannie
Jakubowicz – Mount, że zaprosiła mnie/nas i pozwoliła
współtworzyć poprzez asystowanie warsztat Kultura Kobiet –
Dbałość o Całość. To było niezwykłe spotkanie Kobiet o
różnorodnych poglądach. Zastanawiały się razem nad dobrymi
jakościami, które kobieta wnosi do świata z szacunkiem i dbałością
o równowagę. Jak podsumowała jedna z uczestniczek – Silne
Kobiety tworzą przyjazny, łagodny świat.
Obszary nad którymi
pracowałyśmy to: Praca – Dobrobyt; Człowiek – Natura –
Ziemia; Edukacja, Rozwój Kobiety – ciało, serce dusza; Kobiety,
Mężczyźni – Relacje. Ja z doskoku między dokumentacją
wspierałam grupę Relacje Kobieta-Mężczyzna.
Czuję, że to, co
zrobiłyśmy jest bardzo ważne. Przyznaję - bałam się. Czego?
Odrzucenia, ataku. Nie poszłam tam wojować o jedynie słuszną
rację. Wiedziałam, że moim osobistym przekazem w naszej grupie
jest wspomnieć o przestrzeni na działanie mężczyzn. Chciałam powiedzieć
kobietom o tym, że nie możemy ich „kastrować”, być bardziej
męskie i silniejsze od nich. Nie jesteśmy od tego, by uczyć
mężczyzn męskości ani ich wyręczać we wszystkim. To odbiera im
moc i sprawstwo, a nam wolność i czas dla siebie, bo przez to
bierzemy na bary odpowiedzialność za całość, a nie dbałość.
Gdy jesteśmy umęczone trudniej nam wzrastać, trudniej spotkać w
miłości. Bardzo zależy mi na tym, by nasze energie, kobiece i
męskie się przenikały, wzajemnie wspierały i współtworzyły ten
lepszy świat.
Opowiedziałam o tym
mojemu Tacie, co mi w duszy gra i że próbujemy to przekazać
dalej. On już wie, o
czym mówię, rozumie. Wzruszyłam się i poczułam ogromną
wdzięczność. Nie była to łatwa droga. Jak mówi Tato Andrzej
„Kobieta jest jak muł pociągowy – wszystko zrobi” Ale czy
musi wszystko robić? Nie musi. Czasami robi, bo tak chce. Czasami
dlatego, że mężczyzna nie umie, bo najpierw matka robiła to za
niego, a potem żona, a gdy jednej czy drugiej zabraknie, to okazuje
się, że życie składa się z wielu elementów. Dopiero wtedy, gdy
nie wyręczy ich w drodze do samodzielności inna kobieta potrafią
docenić tą CAŁOŚĆ.
Będąc na Kongresie,
i niedługo po, czułam, że te moje intencje przenikają się z
codziennością. Pojawia się nowa jakość, dbałość i szacunek, a
to wszystko dzięki temu, że w moim życiu Kobieta i Mężczyzna
mogli stanąć naprzeciwko siebie w swojej Prawdzie. Obnażyli
siebie, zdjęli maski, przetransformowali złość w miłość, która
daje wolność. Radość, że mogą wzrastać już osobno, bez
oczekiwań i nie rozstawać się doszczętnie. Okazało się jednak,
że to nie jest takie proste i że moja szczerość i prawda nie
zawsze jest zgodna z szczerością mężczyzny... Praca nad relacjami
jest niezwykle trudna. Czasem druga osoba pomaga nam coś ważnego
dostrzec w sobie, przyspiesza nasz wzrost, a innym razem pozwala od
prawdy o sobie uciec i nakarmić naszą ulubioną iluzję o nas
samych. Ja natomiast mam pierwotną skłonność do usilnego
przyspieszania biegu wydarzeń. Chciałabym mieć wszystko od razu, a
tu trzeba czasu i pracy. Przede wszystkim najpierw nad sobą.
Zostawić stare schematy i zaprosić nowe wzorce, zadbać i pokochać
siebie dla dobra całości, z dbałością o całość, bym ja –
silna kobieta mogła współtworzyć przyjazny, piękny, łagodny
świat.
11.09.2015 Warszawa
Dziękuję Kasiu, niezwykle mądre i istotne, pięknie dzielisz się swoim doswiadczeniem...
OdpowiedzUsuń