Trudno po stracie kogoś bliskiego szybciutko wrócić do codzienności. Chyba się tak w pełni od razu nie da... Wracają obrazy, przychodzą wspomnienia... Zetknięcie z umieraniem i cierpieniem zmienia perspektywę...
Droga dała mi ukojenie. Nie przeszkadzały mokre buty, ciężki plecak i błądzenie. Nawet brak kładki na rzece nie był problemem. Ważne było to, że idę, daję radę i jest mi z tym coraz lepiej. Uspokoiłam się. Po jakimś czasie napotykane przez nas krzyże i groby przestały straszyć. Stały się jednym z ważnych elementów tej podróży do siebie, do życia...
Iwonko, dziękuję:)
10.11.2013 Podlasie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz