ostatnie zdjęcia...
Były plany, miała być sesja. Marta miała umalować Mamę. Przywiozłam nawet z Warszawy tą wielką, nieporęczną lampę.
Nie zdążyłam. 26 grudnia rozmawiałam z Mamą po raz ostatni.
Kiedy wychodziłam z domu, powiedziałam jej, że tak ładnie dziś wygląda. Miała na sobie sukienkę w czerwone róże. Nakładała kurtkę, śmiała się. Jeszcze pytała pani Wandy, czy może tak iść, a potem stwierdziła, że e tam. Wiem, że były razem w aptece i na spacerze... Ja też tego dnia byłam z nią na spacerze, około południa. Zdążyłam jej opowiedzieć więcej o Piotrze, że dobrze mi z nim, o moich planach, marzeniach. Obiecałam, że jeszcze zabiorę ją kiedyś do Norwegii i będzie mogła spełnić swoje marzenie i zobaczyć Fiordy.
Powiedziała mi, że chce, żebym była szczęśliwa...
Serce mojej Mamy przestało bić 29 grudnia... Nie umiem jeszcze o tym pisać. Rzadko dopuszczam do siebie myśl, że jej nie ma. Jeszcze uciekam. Na razie to za trudne dla mnie, choć wiem, że konieczne, by móc prawdziwie iść dalej.
Moje dotychczasowe życie się skończyło. Patrzę na mojego młodszego Brata i widzę jak pięknie dojrzał. Jest WSPANIAŁY! Ja mimo, że dopuszczam do siebie smutek, to cieszę się, że obok mnie pojawił się Mężczyzna, który nie przestraszył się mojego bólu i łez, a czasem nawet krzyku. Był przy mnie w tych najtrudniejszych momentach i wspierał. Myślę, że wie, że muszę to przeżyć, również w samotności. Mądry jest, więc rozumie.
W zasadzie to nie wiem jak mam wyrazić wdzięczność tym, którzy byli i są blisko mnie, co jest dla mnie ogromnie ważne i piękne, bo daje nadzieję... Myślę, że gdyby nie to, że jestem ogromną szczęściarą i wokół mnie cudni ludzie są, to położyłabym się obok Mamy i umarła. Stało się jednak inaczej, obok nieszczęścia pojawiła się Miłość i Przyjaciele, którzy wspierali moją Rodzinę i mnie w tych trudnych momentach. Dobrze, że jesteście:) Dziękuję z całego serca, najmocniej jak potrafię:)
25 grudnia 2013 rok, okolice Białegostoku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz