Koniec ucieczki, swoistej przerwy w życiu, oddechu z jodem i
chłodzącego słońca, trza wrócić i ogarnąć ten dziwny świat, to jestestwo
chwiejne, zwane straconym, choć przecie jest i ma się dobrze, mimo że egzystuje
dzięki łasce i niełasce dobrych ludzi.
Zanim jednak rozpocznę mobilizację do działań wszelakich,
przywrócę się do pionu wspomnieniem czasu miłego:)
Odrobina lasu.
29.04.2012 Gdańsk Oliwa
Moje Kochanie czasem przypomina królika…
29.04.2012 Gdańsk Oliwa, Park Oliwski
Ulubione me nieostrości.
29.04.2012 Park Oliwski
My, po wyjściu z Parku...
robiliśmy zdjęcia.
Ręka Pana.
Paweł podszkolił mnie nieco w strzelaniu z łuku. Nawet udało
mi się kilka razy trafić w karton i nie tylko w karton;)
fot. Paweł Karwowski 30.04.2012 gdzieś między Gdynią a Sopotem
Morze :)))
Ryby i Wodnik.
Kasia, Madzia i Paweł 1.05.2012 Sopot
Zimno było, intensywnie i bardzo fajnie.
Pod wpływem pudełka z Maminymi zdjęciami oraz półek z albumami Wuja i Cioci zapragnęłam mieć osobiste dowody istnienia, bycia młodą, piękną, szczęśliwą i zakochaną:) Nie fotografowałam.
W przeważającej mierze, byłam pstrykaczem i opstrykiwaną (choć fotografowaną również). Powyższe, to tylko namiastka tego, com narobiłam, bo pstrykanie łatwe jest. Trudniej z wybraniem czegoś do chwalenia;)
Pod wpływem pudełka z Maminymi zdjęciami oraz półek z albumami Wuja i Cioci zapragnęłam mieć osobiste dowody istnienia, bycia młodą, piękną, szczęśliwą i zakochaną:) Nie fotografowałam.
W przeważającej mierze, byłam pstrykaczem i opstrykiwaną (choć fotografowaną również). Powyższe, to tylko namiastka tego, com narobiłam, bo pstrykanie łatwe jest. Trudniej z wybraniem czegoś do chwalenia;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz