Początkowo miało mnie tam nie być. Nie było wolnych miejsc. Jednak pewnego poranka dostrzegłam na mailu wiadomość - istny cud. Zwolniło się miejsce, a może raczej niedogodność terminów spowodowała, iż Bogumił, zwany Bogusiem, został zmuszony zrezygnować. Radość była to dla mnie ogromna. Rzuciłam wszystko i stwierdziłam, że jadę, choćby nie wiem co. Marzenia trzeba spełniać, lepiej próbować niż żałować i takie tam. No i pojechałam. Pełna obaw, że jestem nieprzygotowana, nie zabrałam zdjęć i nie znam nikogo z uczestników (rozsławionej, cudnie zgranej grupy z EAF, do której dołączyłam zdecydowanie najpóźniej) .
Jak było? Fantastycznie. Wróciłam odmieniona, zaczarowana. To niesamowite, jak wiele może dać rozmowa z drugim człowiekiem i jak szybko można się poczuć częścią grupy. Dziękuję:)
Fotosynteza dusz, inaczej warsztaty portretu z panem Tomkiem Sikorą, najpiękniejszym człowiekiem i artystą, moim wielkim fotograficznym idolem.
Najpyszniejsza drożdżówka z truskawkami jaką kiedykolwiek jadłam. 17.06.2011 Kazimierz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz